Kochani, pomimo tego, że bardzo rzadko ostatnio wrzucam coś na bloga, Wy cały czas z niego korzystacie. Bardzo mi miło z tego powodu. Po to on właśnie jest, żeby korzystać, wracać do ulubionych przepisów. A dla mnie to taka książka kucharska. I jak nie mogę na szybko znaleźć jakiegoś przepisu w moich zeszytach czy segregatorach, to klikam w mojego bloga i pyk już jest. Chociaż musicie wiedzieć, że nie lubię korzystać z telefonu przy gotowaniu... wolę wydrukowaną wersję.
To tak, aby się trochę wytłumaczyć, bo na prawdę ostatnio nie ogarniam bloga. I już wczoraj wieczorem miałam coś napisać, ale kiedy resztką sił uśpiłam najmłodszego, siadłam na kanapę patrząc na stertę do prasowania i ... zasnęłam. Taka jest moja (chyba nie tylko moja) rzeczywistość.
Ale na gotowanie in pieczenie zawsze mam (bo rodzinę trzeba karmić) czas i chęć. I nawet fotki robię. Tylko czasu brak na zamieszczenie tego na blogu. A, że nie robię kopiuj - wklej, tylko sama wklepuję tekst, to sami widzicie..
Ale jak najbardziej, zaglądajcie, polecajcie, udostępniajcie i przede wszystkim gotujcie!
Czekajcie na kolejny wpis...
Buziaki.
Doskonale rozumiem tę codzienność, choć u mnie tylko jeden chochlik do ogarnięcia, ale po pracy i popołudniowo-wieczornym chaosie zapadam w sen między 20-21...
OdpowiedzUsuńMoże nadejdzie wiosna i nam siły wrócą. ;)