Jeszcze słychać ostatnie żurawie, ale bocianów już od kilku dni nie widziałam. To znak! Jesień, proszę Państwa zbliża się do nas dużymi krokami. Lato powolutku zamienia się miejscami z kolejną porą roku. Ale my korzystamy jeszcze z promyków słoneczka. Jest ciepło, ładnie i miło. Chociaż wczoraj miałam problem, by moich najstarszych wyprosić na podwórko. Ale jak już wyszli, po chwilowym buncie, znaleźli sobie milion zabaw, w które można się bawić tylko na świeżym powietrzu. Z drzew opadają śliwki, a ze śliwek powstał u nas pyszny dżem! Stwierdziłam, że zapasy, które zrobiłam na początku wakacji są niewystarczające, bo dżemy u nas, to bardzo chodliwy towar. I tak, jeszcze na pewno do końca wykorzystamy zasoby targowisk :)
Kto jeszcze w tym roku nie robił, zapraszam na najprostszy na świecie przepis. U mnie i tak dżem powstał na oko. Każdy po odrobince spróbował i dodał od siebie po łyżeczce cukru, uznając że jeszcze może być słodszy :)
|
Dżem śliwkowy |
Składniki:
Śliwki dokładnie myjemy, wyjmujemy pestki i kroimy na ćwiartki. Przygotowane śliwki wkładamy do garnka o grubym dnie i gotujemy przez godzinę lub dłużej, często mieszając. Gotowanie powtarzamy kolejnego dnia, dosypując cukier. Gotujemy do czasu uzyskania pożądanej egzystencji. Gdy dżem jest już gotowy przekładamy go do czystych słoików. Pasteryzujemy 20 minut.
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz